"Zakładnicy" na ulicy Czerwonego Krzyża ? - niezwykły protest (zdjęcia)

Od jakiegoś czasu uwagę przechodniów na ulicy Czerwonego Krzyża w Kielcach zwracają transparenty wiszące na balkonie oraz zasłaniające szyby w oknach. Napisy na nich widniejące sugerują trudną do opowiedzenia historię.

Udało nam się porozmawiać z osobami, które zawiesiły te transparenty. Jest to desperacka forma protestu przeciwko niesprawiedliwości jaka nas spotkała- twierdzą. Mieszkanie zamieszkuje starsza kobieta ze swoich dorosłym synem. Nie chcieli nas wpuścić do mieszkania ani zejść przed dom. Rozmowa toczyła się przez obklejone okno mieszkania. Nasi rozmówcy twierdzą, że zostali podstępem pozbawieni swojej nieruchomości przy ulicy Ewangelickiej 2 w Kielcach. Opowiadają trudną do uwierzenia historię o spisku Urzędu Miasta i kieleckiej Kurii Diecezjalnej w celu zawładnięcia ich majątku. Padają konkretne oskarżenia również pod adresem prokuratury i policji. Ciężko jednak traktować poważnie słowa protestujących osób, gdyż twierdzą oni również że są w nocy usypiani przez sąsiadów, którzy kradną im dokumenty i podrzucają rachunki. Jesteśmy tutaj zakładnikami, terroryzują nas, chcą nas zajebać - usłyszeliśmy. Księża mają nasze skradzione dokumenty - twierdzą. Nasza rozmowa z protestującymi osobami nie odbywa się w normalny sposób. Rozmówcy przekrzykują się wzajemnie nie odpowiadając jednocześnie na niektóre zadane pytania.

Udało nam się porozmawiać także z jednym z sąsiadów protestujących osób. Twierdzi on że sytuacja powtarza się od jakiegoś czasu. Protestujący sąsiedzi ukierunkowali swoją "krzywdę" w kierunku kleru. Niejednokrotnie jak twierdzi "wiązankę" usłyszał jeden z kieleckich biskupów, który zamieszkuje po sąsiedzku i czasami tamtędy przechodzi. To chorzy ludzie, trzeba ich leczyć. - podsumowuje swoją wypowiedź sąsiad protestujących z którym udało nam się porozmawiać. Wcześniej to nawet chodzili z tymi transparentami pod ratusz- twierdzi. Zapytany o interwencje policyjne twierdzi że co jakiś czas zagląda tu policja czy straż miejska zaalarmowana przez przechodniów, którym się usłyszało kilka kurew i innych wyzwisk. Panie trudno w to uwierzyć co oni opowiadają chociaż to trochę dziwne że oboje zwariowali na tym samym punkcie - kończy sąsiad protestujących osób na ulicy Czerwonego Krzyża.

/GK/ 08.06.2014

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------