W ostatnich tygodniach media bardzo często poruszały temat „afery solnej”. W wyniku badań ustalono, że sól przemysłowa trafiła na półki sklepowe wraz z przeróżnymi produktami spożywczymi. Jakie mogą być skutki spożywania tej „złej soli” dla naszego organizmu?
Jak twierdzą eksperci, afera solna może odbić się negatywnie na dobrym wizerunku polskiej żywności, uderzając w wiele segmentów: zakłady mięsne, rybne, producentów dań gotowych i piekarnie. Sól przemysłowa, która była sprzedawana jako ta dobra sól spożywcza, jest tak naprawdę chemicznym odpadem, który powstaje w trakcie procesu produkcji chloru. Wytwarza się go z solanki poprzez poddanie procesowi elektrolizy. Pod wpływem prądu powstaje wtedy chlor, wodór i tlen. Chlor jest wykorzystywany dalej w produkcji polichlorku winylu, który wykorzystywany jest np. do produkcji wykładzin. Pozostały roztwór jest osuszany i zawarte w nim niepotrzebne związki mineralne są odpadem. Razem z zanieczyszczeniami trafiają do sprzedaży jako sól przemysłowa. Jako produkt uboczny zawiera wysokie stężenie siarczanów i żelazocyjanek potasu. A te z kolei są zwykłą trucizną. Co więcej w soli przemysłowej możemy napotkać zanieczyszczenia organiczne, np. piasek, kawałki papieru lub drewna, czy nawet metale ciężkie. Wszystko to dlatego, ponieważ nie jest ona przeznaczona do spożycia przez co nie musi spełniać odpowiednich norm.
W dalszym ciągu wszyscy czekamy na prawdę, która nam ujawni dokładnie co znajdowało się w soli dodawanej do produktów spożywczych. Zbyt duże stężenie siarczanów może doprowadzić do odwodnienia narządów wewnętrznych lub wywoływać ostre stany zapalne w przewodzie pokarmowym. Ile jest jednak firm, które nadal używają soli spożywczej do produktów, które na co dzień spożywamy? Na to pytanie z pewnością nie uzyskamy odpowiedzi.
Emilia Stelmaszczyk 07.03.2012
