Marszałek Województwa Świętokrzyskiego, który z ramienia samorządu odpowiada za zintegrowany transport publiczny w województwie zamiast ratować dworzec autobusowy PKS wolał dofinansować budowę salonu samochodowego marki BMW - powiedziała Paulina Borek w czwartek rano podczas happeningu w sprawie ratowania dworca PKS.
Pretekstem do spotkania młodych działaczy partii Razem była kolejna próba sprzedaży budynku dworca zaproponowana przez właściciela spółkę PKS 2 miastu Kielce. Sprawa miała być omawiana na najbliższej sesji rady miasta.
- Obecny właściciel dworca spółka PKS 2 kupiła cały obiekt wraz z autobusami i przedsiębiorstwem przewozowym za kwotę 10 milionów złotych. Obecnie usiłuje sprzedać dworzec miastu Kielce za 28 milionów złotych. I chodzi tu wyłącznie o sam budynek dworca, bez przedsiębiorstwa przewozowego i bez autobusów. Jednocześnie ten właściciel usiłuje wywrzeć nacisk na kieleckiej radzie miasta aby zniosła miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego i żeby w tym miejscu można było ten dworzec zburzyć i wybudować galerię handlową - powiedziała Paulina Borek.
Młodzi działacze przynieśli symbolicznie dwa wiaderka węgla jako odpowiedź na sugestie właściciela, że dworzec PKS nie będzie ogrzewany oraz środki czystości. Od samego początku happeningowi przysłuchiwał się Marek Wołoch, piastujący obecnie stanowisko Prezesa Zarządu PKS 2 w Kielcach. Jak się okazało, działacze partii Razem zorganizowali swój happening bez zgody właściciela terenu czyli spółki PKS 2.
Przy tej okazji warto przypomnieć, że Marek Wołoch był likwidatorem kieleckiego PKS-u z ramienia Ministerstwa Skarbu Państwa. Został odwołany ze stanowiska a jego następca złożył doniesienie do prokuratury sugerując jakoby Wołoch przy prywatyzacji dopuścił się działania na szkodę spółki. Prokuratura Okręgowa, która wszczęła śledztwo w tej sprawie po pewnym czasie je umorzyła. Obecnie Marek Wołoch jest Prezesem Zarządu PKS 2 w Kielcach, które nabyło za kwotę 10 milionów złotych dworzec wraz z przedsiębiorstwem od Skarbu Państwa.
Zdaniem organizatorów happeningu w obronie dworzec PKS w Kielcach jako unikatowy w skali kraju obiekt architektoniczny należy za wszelka cenę ocalić.
- Dworzec 30 coś lat nie było nic robione. Ale właścicielem PKS 2 jest dopiero półtora roku. Nie ma żadnego szantażu dotyczącego zburzenia dworca. Bo jakby państwo chcieli spojrzeć na plany jakie miał PKS 2 dotyczące inwestycji jaka miałaby tu powstać to ta bryła była zachowywana - powiedział Marek Wołoch w odpowiedzi na stwierdzenia działaczy partii Razem. Mamy problemy techniczne. Dzisiaj dworzec żeby można było wyremontować potrzeba kilka milionów złotych. Te pieniądze się nigdy nie zwrócą. Na istnieniu dworca transportu samochodowego powinno zależeć samorządom - powiedział Marek Wołoch Prezes Zarządu PKS 2 w Kielcach.
- 28 milionów złotych. Ja powiem skąd to się wzięło. 27 milionów wycenił pan prezydent sam grunt. Bez dworca i bez instalacji. Ustalając nam wieczystą opłatę od zeszłego roku z 73 tysięcy na 407 tysięcy. I naszą baza dotycząca oferty jest wycena pana prezydenta nie nasza. Jeżeli byśmy dołożyli wartość budynku około 8-9 milionów to robi pewną cyfrę. W związku z tym oferta 25 milionów nie jest wcale oferta zawyżoną. To jest wartość rynkowa tego terenu 3,2 hektara w centrum miasta - wyjaśniał Marek Wołoch organizatorom happeningu.
- Jeżeli państwo nazywacie PKS 2 spekulantem to najprawdopodobniej w sądzie się spotkamy. To od razu mówię - odpowiedział Marek Wołoch na wcześniejsze słowa Pauliny Borek z partii Razem.
Zapraszamy do obejrzenia obszernego materiału video z przebiegu happeningu oraz rozmowy z prezesem PKS 2 Markiem Wołochem.
/GK/ 01.10.2015
