W czwartek w kieleckim ratuszu odbyło się posiedzenie komisji finansów i budżetu na którym skarbnik miasta Barbara Nowak przedstawiła projekt podniesienia podatków od nieruchomości. Już przed posiedzeniem niektórzy radni wyrazili swój zdecydowany przeciw takim pomysłom.
Chciałabym żebyśmy się nie zachowywali jak osoby stojące po dwóch stronach jakiejś sprawy. Ja jestem po tej samej stronie co państwo. I nie trzeba przed naszymi propozycjami bronić mieszkańców - powiedziała na wstępie skarbnik miasta. Aluzja skierowana była zapewne do siedzącego obok radnego Marcina Chłodnickiego, który przed posiedzeniem zwołał konferencję prasową.
Zdaniem Barbary Nowak stawka podatku od nieruchomości jest jedną z najniższych w kraju. Skarbnik argumentowała także, że podwyżka jest konieczna w związku z nowymi obowiązkami nałożonymi na samorządy przez władzę centralną. Ponadto zmiana jest podyktowana rozporządzeniem ministra finansów.
Podwyżka podatków konieczna jest według pani skarbnik z racji "wysokiego poziomu usług świadczonych przez miejskie jednostki budżetowe". Jako przykład było tu przytoczone koszenie trawy przez Zieleń Miejską. Potem była argumentacja związana z "kryzysem" a na koniec emocjonalne nawiązanie do konieczności zatrudnienia dodatkowych opiekunów dla dzieci niepełnosprawnych.
Propozycja ratusza zakłada podniesienie podatku od nieruchomości dla mieszkania o powierzchni 50 m2 średnio o 12 złotych w skali roku. Opłata wzrosłaby w porównaniu z rokiem 2015 z 39 złotych do 51. Teoretycznie to tylko 1 złotówka miesięcznie ale procentowo jak zauważyło słusznie radny Karyś to aż 27 procent. Właściciel domu o powierzchni 220 m2 zapłaci więcej o 107 złotych.
Mały przedsiębiorca z budynkiem o powierzchni 200 m2 zapłaciłby po podwyżce więcej o 565 złotych w skali roku. A "duży przedsiębiorca" z budynkiem o powierzchni 4600 m2 musiałby znaleźć w skali roku dodatkowe 15920 złotych. Szpital o powierzchni 45000 m2 już po uldze zapłaciłby 12500 złotych. Wzrost podatku dla galerii handlowej o powierzchni 92000 m2 wyniósłby po podwyżce 237410 złotych w skali roku.
Radni mieli wiele wątpliwości. Dariusz Kozak (PiS) dopytywał o przedsiębiorców, którzy w skutek przedłużających się remontów i modernizacji musieli zamknąć swoje firmy. Radny podrukował sobie doniesienia prasowe na ten temat. Pani skarbnik jednak zignorowała te pytania. Argumentując, że przedsiębiorcy dalej są tylko w innych miejscach. Radny Karyś dopytywał dlaczego tak późno projekt tej uchwały trafił pod rozwagę radnych.
Prawie dwugodzinna debata nie przyniosła rozstrzygnięcia. Sprawa stanęła na tym, że radni z komisji poprosili o więcej szczegółów oraz czasu na zapoznanie się z nimi. Kolejne spotkanie ma się odbyć za tydzień.