Korona Kielce zremisowała w wyjazdowym spotkaniu z Lechem Poznań 1:1 (0:0). Podopieczni Tarasiewicza od pierwszych minut meczu przejęli inicjatywę.
Już w 7 minucie złocisto-krwiści mogli cieszyć się z bramki zdobytej przez Porcellisa. Jednak sędzia nie uznał gola, ponieważ nasz zawodnik był na pozycji spalonej. Powtórki ujęcia nie pozostawiły jednak wątpliwości, że decyzja arbitra była niesłuszna.
Kilka minut później, przed kolejną szansą, ponownie stanął Porcellis, który był wykonawcą rzutu karnego. Niestety zawodnik Korony spudłował. W pierwszej połowie dyktowaliśmy warunki gry, jednak po 45 minutach meczu tablica pokazywała 0:0.
W drugiej odsłonie Kolejorz wrócił z dalekiej podróży. Co potwierdziła zdobyta w 58 minucie bramka z rzutu rożnego. Przytomnie zachował się Cerniauskas, który co prawda wybił piłkę, ale futbolówka wpadła do siatki po dość przypadkowym strzale Lovrencsicsa. Poznaniacy próbowali iść za ciosem, jednak ich zapały szybko ostudził Luis Carlos zdobywając wyrównującego gola (65’).
Zacięta walka trwała do końca, a przed szansą objęcia prowadzenia w ostatnich minutach meczu stawali zarówno złocisto-krwiści jak i zawodnicy Macieja Skorży. Korona Kielce przywiozła z Poznania jeden punkt.
Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że do upragnionego zwycięstwa zabrakło jedynie odrobiny szczęścia, bo upragnione trzy punkty były na wyciągnięcie ręki.
Anna Stanisławska 12.04.2015
