Po bardzo wyrównanym i zaciętym spotkaniu Vive Tauron Kielce pokonało niemiecki Flensburg-Handewitt 29:28 (14:13). Dzięki zwycięstwu podopieczni Dujszebajewa po raz trzeci będą rywalizować w Final Four Ligi Mistrzów. Żołto-biało-niebiescy świetnie grali w defensywie, zaś w bramce rewelacyjnie spisywał się bohater tego meczu - Sego. Równie dobrze bronił Andersson, który był mocną stroną wicelidera Bundesligi. Poprzednie starcie obu drużyn zakończyło się remisem 28:28.
Pierwsza połowa to walka punkt za punkt. Mistrzowie Polski, co prawda odskoczyli na chwilę w 25 minucie wychodząc na dwubramkowe prowadzenie 11:9 i 12:10, natomiast Niemcy bardzo szybko doprowadzili do remisu 13:13. Ostatnie słowo należało jednak do Vive, które schodząc na przerwę miało jedno oczko przewagi 14:13.
Początek drugiej odsłony to również wyrównana gra obu drużyn. Prawdziwy „rajd” Mistrzów Polski rozpoczął się dopiero po golu Reichmanna. Przy stanie 17:16 żółto-biało-niebiescy zaczęli budować przewagę, by w 42 minucie prowadzić różnicą trzech bramek 20:17. Radość w Hali Legionów nie trwała jednak długo, ponieważ chwilę później Niemcy zdobywając trzy oczka z rzędu remisowali już 21:21. Na impas kieleckich szczypiornistów natychmiast zareagował Dujszebajew prosząc o czas. Rozmowa z zawodnikami podziałała mobilizująco.
W końcówce, kiedy rozstrzygały się losy spotkania, czerwoną kartką został ukarany Kus. Ostatnie minuty meczu to prawdziwy horror. W 60 minucie wyrównującą bramkę dla Flensburga zdobył z karnego Mahe (28:28). Prowadzenie na miarę awansu do Final Four zapewnił Lijewski (29:28), zaś chwilę później fantastyczna interwencja Sego przypieczętowała zwycięstwo Mistrzów Polski! Niemcom trudno było pogodzić się z porażką. Przez chwilę na parkiecie trwały dyskusje z sędziami oraz przepychanki z zawodnikami. Sytuacja została jednak szybko opanowana.
fot.Magdalena Skrzek