Porażka w czwartym meczu z rzędu i bez zwycięstwa na własnym boisku od połowy lipca – tak wygląda bilans meczów Korony Kielce. Podopieczni Brosza przegrali na Kolporter Arenie z Lechem Poznań 0:1 (0:1). Złocisto-krwiści zagrali bez Małkowskiego, który mecz oglądał z ławki rezerwowych i była to największa niespodzianka w składzie.
Koroniarze rozpoczęli bardzo dobrze. Już w 5 minucie mogli objąć prowadzenie, ale po strzale Przybyły, tylko słupek uratował Kolejorza przed utratą bramki. Po kwadransie goście przycisnęli, ale naszej „siatki” fenomenalnie bronił Trela. Jednak w 33 minucie pokonał go Hamalainen i Lech objął prowadzenie 1:0.
W drugiej odsłonie gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale zarówno Dejmkowi jak i Sierpinie nie udało się przechytrzyć Buric’a. Robiło się coraz bardziej nerwowo, a za wykłócanie się o karnego, w 75 minucie, Przybyła zobaczył żółtą kartkę.
Końcówka spotkania to męczarnie Korony, która całkowicie straciła wiarę, że może jeszcze coś ugrać. W doliczonym czasie, bramkę z kontry mogli zdobyć Lechici, ale ostatecznie wynik meczu nie zmienił się.
Korona Kielce: Trela, Gabovs, Kiercz, Dejmek, Sylwestrzak, Pawłowski, Zając, Jovanović, Fertovs, Aankour, Cabrera, Sierpina, Przybyła.
Lech Poznań: Burić, Kędziora, Kamiński, Kadar, Douglas, Pawłowski, Trałka, Tetteh, Gajos, Formella, Jevtić, Linetty, Hamalainen, Kownacki.
Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć galerię: Korona Kielce Lech Poznań 05.12.2015.