W meczu 30. kolejki Ekstraklasy Korona Kielce wygrała z Górnikiem Zabrze 2:1 (1:1). Spotkanie na Kolporter Arenie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Już w 4 minucie gola zdobył Vlastimir Jovanović.
Jednak oprócz emocji na boisku, gorąco było także na trybunach. Na skandaliczne zachowanie „kibiców” zareagował sędzia Paweł Raczkowski przerywając grę w 16 minucie. Boisko zostało obsypane racami, które padały także w kierunku negocjujących piłkarzy. Przerwa wybiła żółto-czerwonych z rytmu, za to do odrabiania strat ruszył Górnik Zabrze. W 39 minucie wyrównał Mariusz Przybylski pewnym strzałem pokonując Trelę. W doliczonym czasie gry bohaterem spotkania był jednak kielecki golkiper, który kilkakrotnie ratował zespół Brosza przed utratą kolejnej bramki.
W drugiej połowie sędzia ponownie przerwał grę. Tym razem do „fanów” Korony Kielce dołączyli także przyjezdni. Tak, jak kilkadziesiąt minut temu na murawę poleciały race, a płyta boiska była zadymiona. Jednak po wznowieniu to żółto-czerwoni zdobyli drugiego gola. Na listę strzelców wpisał się Siergiej Pilipczuk (77’). Gospodarze mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku, jednak mimo doliczonych aż siedmiu minut, rezultat nie uległ już zmianie. Korona Kielce pokonała Górnika Zabrze 2:1 (1:1).
Korona Kielce: Trela, Aankour, Dejmek, Diaw, Jovanović, Gabovs, Grzelak, Cebula, Cabrera, Pilipczuk Rymaniak, Sylwestrzak, Sierpina, Zając.
Górnik Zabrze: Kasprzik, Gergel, Golański, Kopacz, Oss, Cerimagic, Danch, Przybylski, Kurzawa, Madej, Kante, Kallaste, Korzym, Skrzypczak.