Kolejny raz zabrakło szczęścia Koronie Kielce, która po ciekawym spotkaniu zremisowała na Kolporter Arenie ze Śląskiem Wrocław 2:2 (2:1). Już w czwartej minucie meczu Marco Paixao pokonał Cerniauskasa i goście objęli prowadzenie.
Szybko się jednak okazało, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Potwierdził to w 25 minucie Jacek Kiełb, zdobywając wyrównującą bramkę. Przy stanie 1:1 spotkanie na Kolporter Arenie nabrało tempa. Żółto - czerwoni ruszyli do ataku, a „Ryba”, po raz drugi pokonując Jakuba Wrąbla (32’), udowodnił, że świetnie zastąpił, pauzującego za żółte kartki, Pylypchuka.
Piłkarze Korony Kielce w dobrych humorach schodzili do szatni. Tymczasem blisko 8 tys. kibiców oglądało na murawie oświadczyny. Niestety, druga połowa była kopią początku meczu. Już w 48 minucie Robert Pich pięknym lobem pokonał Cerniauskasa i wyrównał na 2:2. Nie był to najlepszy występ kieleckiego bramkarza.
Korona Kielce przeważała w środku pola i stwarzała sytuacje podbramkowe. Jednak raz po raz faulowani byli Carlos i Golański. Sędzia pokazał żółte kartki braciom Paixao. Najpierw zobaczył ją Flavio, chwilę potem strzelec pierwszej bramki - Marco. Arbiter ukarał również Dudu za niesportowe zachowanie. W 90 minucie szansę na rozstrzygnięcie meczu zmarnował Kapo. Mimo doliczonego czasu gry (3 min.), wynik nie uległ już zmianie.
Żółte kartki: Śląsk Wrocław - Tomasz Hołota, Flavio Paixao, Marco Paixao, Carlos Eduardode Souza Tomé (Dudu); Korona Kielce - Piotr Malarczyk (nie zagra w wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice – 22 marca), Vlastimir Jovanović.
Anna Stanisławska 15.03.2015