Po meczu z Zagłębiem Lubin można było przeczytać w ogólnopolskiej prasie sportowej, że Korona odpada z gry. Jak się okazało autor tych słów nieco przedwcześnie skreślił kielecki zespół, który nadal znajduje się w ścisłej czołówce T-Mobile ekstraklasy i ma realne szanse na europejskie puchary.
By tak się jednak stało Korona musi pokonać jeszcze trzy przeszkody na swojej drodze( GKS Bełchatów, Widzew Łódź i Legię Warszawa). Spotkanie z ŁKS-em rozgrywane bez udziału Pavola Stano i Macieja Korzyma a więc filarów Korony potoczyło się od początku po myśli zawodników trenera Ojrzyńskiego. Nietypowo ustawieni z Pawłem Sobolewski na szpicy, Danielem Gołębiewskim na prawej pomocy i Krzysztofem Pilarzem w bramce złocisto krwiści dominowali od początku meczu.
Plan jaki sobie założył opiekun Korony czyli szybkie zdobycie bramki powiódł się już w już w 8 minucie. Koszmarny błąd bramkarza ŁKS-u wykorzystał Paweł Sobolewski i Korona prowadziła 1-0. Kilka minut później autor pierwszego trafienia zaliczył asystę. Po jego dośrodkowaniu piękną główką popisał się rozgrywający bardzo dobre zawody Artur Lenartowski . Prowadząc od 17 minuty dwoma bramkami Korona uspokoiła grę.
Można powiedzieć, że ten spokój spowodował zbyt głębokie cofnięcie się Korony w drugiej połowie meczu ponieważ większa jej część toczyła się na połowie gości. Swoją szansę na pokazanie się z dobrej strony otrzymał Jakub Bąk na którego szybkość bardzo liczył Leszek Ojrzyński. Oprócz niego na boisku zobaczyliśmy jeszcze Grzegorza Lecha i Łukasza Jamroza.
Ambitnie grający gospodarze starali się zaskoczyć kielecką defensywę a prym w próbach jej rozmontowania wiedli Wojciech Łobodziński i były „ scyzoryk” Grzegorz Bonin. W kilku sytuacjach wysokim kunsztem bramkarskim musiał wykazać się Krzysztof Pilarz strzegący bramki Korony. Na szczęście próby ŁKS-u nie przyniosły efektu i to Korona cieszyła się z trzech punktów.
ŁKS Łódź- Korona Kielce 0-2 ( Sobolewski 8, Lenartowski 17)
Marcin Żelazny 24.04.2012
