Ponad 8600 kibiców wybrało się w niedzielne popołudnie na Arenę Kielc by zobaczyć z jakiej strony zaprezentują się polski pucharowicz- Śląsk Wrocław oraz podejmująca go Korona Kielce.
I trzeba uczciwie przyznać, że to gospodarze byli drużyną lepszą. Zdecydowaną przewagę Korona osiągnęła szczególnie w pierwszej połowie kiedy to wysokim presingiem zupełnie wyeliminowała najlepszych zawodników przeciwnika -Sebastiana Milę i zdobywcę dwóch bramek w meczu z Rudarem Portugalczyka Paixao. Gospodarze raz za razem stwarzali sytuacje pod bramką Gikiewicza i wydawało się że zdobycie bramki to tylko kwestia czasu. Niestety plan trenera Ojrzyńskiego zakładający szybkie objęcie prowadzenia się nie powiódł a w ostatnich minutach pierwszej połowy Śląsk doszedł do głosu i mógł zdobyć przysłowiową bramkę do szatni.
Na szczęście Zbigniew Małkowski był na posterunku i popisał się skuteczna interwencją. W drugiej części meczu tempo gry nieco osłabło a gra była bardziej wyrównana. Agresywna gra z pierwszych 45 minut kosztowała gospodarzy sporo sił i między innymi dlatego rywal miał nieco więcej miejsca na konstruowania akcji ofensywnych. Mimo tego to Korona powinna zainkasować 3 punkty. Niestety prawidłowo strzelonego przez Łukasza Sierpinę gola nie uznano dopatrując się spalonego. Wynik pozostawia zatem spory niedosyt ale gra złocisto krwistych szczególnie w pierwszej odsłonie spotkania napawa sporym optymizmem. Następnym rywalem Korony w poniedziałek 29 lipca będzie krakowska Wisła.
Skład Korony: 1. Zbigniew Małkowski - 44. Paweł Golański, 4. Piotr Malarczyk, 17.Pavol Stano, 7. Tomasz Lisowski - 29. Paweł Sobolewski, 8. Vlastimir Jovanović, 16. Artur Lenartowski (79, 5. Paweł Zawistowski), 10. Michał Janota(63, 15. Łukasz Sierpina), 27. Jacek Kiełb - 11. Daniel Gołębiewski (75, 3.Kamil Kuzera).
Marcin Żelazny 21.07.2013
fot.Krystian Balicki
video T-Mobile Ekstraklasa/Agencja TVN
