Korona bez szans w starciu z Legią - zdjęcia

W sobotni wieczór na Arenie Kielc Korona w słabym stylu uległa warszawskiej Legii. Powtórki z zeszłego sezonu nie było, to pretendent do kolejnego tytułu mistrza kraju pokazał różnicę klas obu zespołów.

Od pierwszego gwizdka sędziego Musiała prowadzącego to spotkanie z minuty na minutę coraz wyraźniejsza stawała się dominacja gości. Kielecki zespół wyraźnie grał bez pomysłu. Brakowało zgrania i tak dobrze znanej pod wodzą trenera Ojrzyńskiego ostrej agresywnej gry. Koroniarze zostawiali zawodnikom Legii wiele swobody z której tamci chętnie korzystali. I tak już w 23 minucie pierwszą bramkę dla Legii zdobywa Radović. Kolejne dwie minuty i piłka za sprawą Dwaliszwili-ego ponownie wpada do kieleckiej siatki. Nikt chyba już nie ma złudzeń kto wygra ten mecz. Ataki Korony są bezradne, obrona dziurawa a gra wygląda jak z ligi okręgowej. Niedokładne podania, brak zrozumienia pomiędzy zawodnikami skutkują tym, że do szatni kielczanie schodzą w mało optymistycznych nastrojach. Z wyróżniających się zawodników warto wspomnieć nowy nabytek Korony czyli Sergieja Pilipczuka, którego trzeba pochwalić za dużą walkę i zaangażowanie.

Druga połowa przynosi zmiany w kieleckiej ekipie. Boisko opuścił nie reprezentujący tego dnia żadnego poziomu napastnik żółto czerwonych Przemysław Trytko a w jego miejsce pojawia się Artur Lenartowski. Kolejna zmiana dotyczy wspomnianego za dobrą grę Pilipczuka, którego na boisku zastąpił debiutujący na boiskach Ekstraklasy Marcin Trojanowski. Korona nadal gra bez pomysłu zarówno w ataku jak i obronie. W 48 minucie wykorzystuje to gruziński napastnik Legii Dwaliszwili i zdobywa swoją drugą bramkę w meczu. Gra Korony nadal wygląda bardzo słabo przy poziomie, który reprezentuje Mistrz Polski. Nadzieję na lepszy rezultat daje w 61 minucie bramka kontaktowa Michała Janoty, który w sytuacji sam na sam pokonuje bramkarza Legii- Skabę. Odpowiedź Legii jest bardzo szybka bo już w 67 minucie Kucharczyk zdobywa kolejna bramkę. To jednak nie koniec pogromu kieleckiej drużyny. W 70 minucie swoją trzecią bramkę dla Legii w tym meczu zdobywa Dwaliszwili. Takim obrotem spraw zawiedzeni są kibice, którzy zaczęli opuszczać stadion przy Ściegiennego. Przy stanie 5 do 1 bramkę dla Korony w 78 minucie zdobywa Paweł Sobolewski ale mało prawdopodobne jest aby losy tego meczu odmieniły się w ciągu ostatnich kilku minut. Korona jednak stara się walczyć do końca co przynosi skutek w 88 minucie, gdy to Paweł Sobolewski zdobywa drugą bramkę dla żółto czerwonych i tym samym ustala wynik na 3:5.

Gra kieleckiego zespołu nie nastraja optymistycznie. Trener Paczeta wyraźnie nie miał pomysłu na potyczkę z Mistrzem Polski. Fatalna gra w środku pola sprawiła,że Korona praktycznie całe spotkanie grała pod dyktando Legii. Brak napastnika i nieskuteczna obrona to kolejne mankamenty w sobotniej grze kieleckiego zespołu. Warszawska Legia zasłużenie wygrywa to spotkanie tym samym rozwiewa złudzenia o hiszpańskiej przemianie Korony Kielce. -Trudno jest cokolwiek powiedzieć po tym meczu. Mój zespół bardzo cierpiał w tym spotkaniu. Nie widziałem żeby się cieszył. - podsumował na konferencji pomeczowej w stylu brazylijskich seriali trener Korony Jose Rojo Martin.

Korona: Małkowski - Kuzera, Malarczyk, Sylwestrzak, Lisowski - Kiełb (62' Sierpina), Stano, Sobolewski, Janota, Pyłypczuk (46' Trojanowski) - Trytko (46' Lenartowski)
Legia: Skaba - Broź, Dossa Jr., Rzeźniczak, Brzyski - Ojamaa (66' Kosecki), Vrdoljak (78' Łukasik), Furman (73' Pinto), Radović, Kucharczyk - Dwaliszwili.

/GK/ 15.09.2013
fot.Krystian Balicki