Wystarczyła zgoda, a mechaniczne piły bardzo szybko rozprawiły się z drzewami rosnącymi koło kieleckiego zalewu oraz tymi, w dolinie Silnicy. Firma przeprowadzająca wycinkę potwierdza jej konieczność. Stan drzew był na tyle poważny, że zagrażał nie tylko przechodniom, ale także poruszającym się po ścieżce rowerowej cyklistom. W starciu z sierpniowymi burzami najbardziej ucierpiały topole, których wycięto najwięcej.
Okoliczni mieszkańcy mają jednak odmienne zdanie. Na dowód pokazują, że ścięte okazy nie były ani suche, ani poważnie uszkodzone. To silne i piękne drzewa – twierdzą. Kontrowersje budzi też sposób, w jaki zostały przeprowadzone prace. Część pniaków i konarów znalazła się w zalewie oraz wpadła do Silnicy.
Rozgorzała dyskusja na temat prawdziwego celu wycinki. Po ostatnich pracach rewitalizacyjnych na terenie miasta coraz częściej pojawiają się obawy, że Kielce staną się betonową pustynią.
Warto dodać, że na dniach zapadła też decyzja o usunięciu świerków, które rosną na dziedzińcu Muzeum Narodowego w Kielcach. Zgodę wydał świętokrzyski konserwator zabytków. Drzewa zostaną wycięte najpóźniej do 25 kwietnia 2013 roku. Jednak wielu mieszkańców nie wyobraża sobie, by sprzed Pałacu Biskupów Krakowskich zniknęły świerki, które na stałe wpisały się krajobraz tego miejsca.
Anna Stanisławska 14.11.2012
Odpowiedzi
Wysłane przez Anonim (niezweryfikowany) w wt., 20/11/2012 - 18:55 Adres
a co się dziwić, w końcu
a co się dziwić, w końcu coraz bardziej powszechne jest powiedzenie "to się wytnie"...