Słowacka spółka Polcom Investment III jednak nie zakupi kieleckiego dworca PKS. Wraz z końcem września wygasła umowa przedwstępna, na której przedłużenie nie zgodził inwestor.
Istnieją dwa warunki, przez które nie zdołano sfinalizować umowy. – Brakowało nam wpisu do ksiąg wieczystych jednej z działek, która obejmuje teren dworca. Drugi powód to rozpoczęcie sprawy sądowej w sprawie korekt granic jednej z działek – mówi Marek Wołoch, likwidator PKS Kielce.
Słowacki inwestor miał w planie zapłacenie za kielecki dworzec niemal 20 mln zł. Z powodu niezrealizowania umowy kielecki PKS będzie musiał zwrócić Polcom Investment III ponad 2 mln zł zaliczki.
– Jeżeli nie dojdzie do sfinalizowania umowy z winy sprzedającego, zaliczka podlega zwrotowi. Termin zwrotu pieniędzy zapisany w umowie to 31 października tego roku i będzie on przedłużony najpewniej do końca listopada, a być może nawet do końca grudnia. Wołoch przyznaje, że w każdej chwili można pójść drogą jaką poszło PKS Jędrzejów, czyli ogłoszenie upadłości, zwolnienie wszystkich pracowników oraz zaprzestanie działalności, czyli zlikwidowanie kursów.
Jednak, jak sam podkreśla, jest to rozwiązanie bardzo radykalne i ostateczne. – Dopóki jest szansa i mam środki na prowadzenie bieżącej działalności, takiej decyzji nie podejmę – przyznaje. Kielecka spółka PKS jest w stanie likwidacji od końca 2010 roku. Firma od tego czasu zredukowała liczbę pracowników o prawie połowę i ograniczyła liczbę kursów tylko do tych rentownych. – Mamy jeszcze trochę czasu, cierpliwości i mobilności, żeby nie dopuścić do upadłości firmy – dodaje Marek Wołoch.
źródło Radio Plus Kielce
fot.skyscrapercity.com
