Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy

Zachował się honorowo a teraz ma kłopoty. Ww okolicach węzła Niewachlów na północnym odcinku obwodnicy Kielc doszło do pożaru osobowego Hyundaia. Kierowca, który zatrzymał się aby udzielić pomocy sam wpadł w kłopoty po tym jak w tył jego auta wjechał kolejny pojazd.

Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy

Pan Oskar przysłał do nas apel. Poniżej publikujemy go w całości.

"Dnia 6 lutego 2018 roku, około godziny 17:20 spotkała mnie przykra sytuacja. Wracając do domu, drogą S7 w kierunku Krakowa zobaczyłem po przeciwnej stronie drogi płonący samochód (Hyundai). Myśląc, że sytuacje da się jeszcze uratować, zatrzymałem się na pobliskim pasie zieleni i wyszedłem z samochodu z gaśnicą, aby pomóc poszkodowanym (dwoje dorosłych ludzi i dziecko) ugasić samochód (oczywiście swój pojazd zostawiłem na światłach awaryjnych). Wraz z poszkodowanym mężczyzną gasiliśmy płonące auto. Niestety pomoc w celu uratowania pojazdu nie pomogła, ponieważ pożar był za duży na zwykłe, małe gaśnice. Porozmawiałem chwilę z poszkodowanym, po czym udałem się z powrotem do swojego samochodu. Wsiadłem do pojazdu i nie zdążyłem włożyć nawet kluczyka do stacyjki, ponieważ w prawą część zderzaka uderzył we mnie kierowca Volkswagena jadący z dużą prędkością, który ewidentnie się zagapił. Mój samochód obróciło o 180 stopni, prawie urwało koło, a ja sam ledwo z tego wyszedłem. Niestety, kierowca Volkswagena nie raczył mi nawet pomóc, tylko wysiadł, zaczął palić papierosa i oglądać własny pojazd. Całe szczęście, że zdążyłem wsiąść do samochodu, ponieważ myślę, że gdybym nie wsiadł, mógłbym stracić życie. Zostałem zabrany do szpitala z podejrzeniami uszkodzenia kręgosłupa. Po zakończonych badaniach zostałem odesłany do domu. Po kilku tygodniach sprawa nabrała zupełnie inny wymiar. Okazało się, że to ja jestem uważany za winnego, robiąc coś w dobrej wierze. Kierowca Volkswagena zeznał, że wymusiłem pierwszeństwo, chcąc wyjechać z pasa zieleni. Problem w tym, że ja nawet nie miałem odpalonego samochodu. Moje poduszki powietrzne nie wystrzeliły między innymi z tego względu. Cała sytuacja mnie przerasta, ponieważ mój materiał dowodowy nie jest wystarczająco dobry. Potrzebny mi jest jakikolwiek świadek, dowód, nagranie z tamtego dnia. Być może ktoś przejeżdżał tamtędy lub zna kogoś kto widział całe zdarzenie. Proszę o pilny kontakt pod numerem 512-091-087 – Oskar Bednarski."

Odpowiedzi

Możesz zdobyć dowody posiłkowe bez zeznań świadków.
W samochodach znajduje się wiele mikrokontrolerów, które sterują różnymi funkcjami samochodu. Jeden z nich odpowiedzialny jest za poduszki powietrzne. Jeśli Twoje poduszki powietrzne nie wypaliły, jest to już jeden z punktów świadczących na Twoją korzyść.
Zgodnie z wymaganiami bezpieczeństwa, mikrokontroler powinien być gotowy do wystrzelenia poduszek po około 4-7s (w zależności od marki, daty produkcji itd.) od włączenia akumulatora. Oznacza to, że w praktyce nie byłbyś w stanie wyjechać na ulicę, jeśli poduszki powietrzne nie były gotowe do wypalenia (a nie wypaliły, co łatwo udowodnić).
Nie mniej, zakładając, że zdążyłeś wykonać taki manewr wcześniej, każdy z tych mikrokontrolerów, powinien posiadać funkcjonalność zapisywania zdarzeń w trakcie uderzenia. Również takich, które nie prowadzą do wypalenia poduszek powietrznych (a jedynie zostało zarejestrowane duże przyspieszenie na jednym lub więcej czujniku). Zatem, jeśli dostałeś takie uderzenie, jakieś zdarzenie powinno zostać zapisane w pamięci Twojego samochodu. Jeśli nie znajdziemy tam takich danych, oznacza to że miałeś wyłączony akumulator i silnik, a to oznacza że nie mogłeś wyjechać na drogę, a tym bardziej wymusić pierwszeństwa.

W skrócie, zajrzyj do ASO i poproś, aby odczytali z Twojego Airbag ECU, Event Data Records (tzw. EDR) oraz Crash Records. W szczególności tzw. Near Deployment. Jeśli tam jest pusto, oznacza to, że miałeś wyłączony samochód.

Nie jest to tak wartościowy dowód, jak zeznanie świadka, ale może pomóc.

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------