Na ostatniej Komisji Edukacji padł pomysł zawieszenia dużych zadań budżetu obywatelskiego na rok. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze miałyby być przeznaczone na niezbędne remonty w przedszkolach i szkołach podstawowych. Radni powrócili do tematu na czwartkowej sesji Rady Miasta Kielce.
Na sali rozgorzała żywiołowa dyskusji dotycząca propozycji Komisji Edukacji, która ma trafić do prezydenta Kielc. - Jesteśmy chyba jedynym miastem w którym budżet obywatelski regulowany jest zarządzenie prezydenta a nie uchwałą. De facto skutkuje to tym, że zależy on od woli, opinii i decyzji prezydenta. - mówiła radna Agata Wojda. Przewodnicząca klubu Platformy Obywatelskiej domagała się publicznej deklaracji, że idea ta będzie kontynuowana.
Radny Jacek Wołowiec przypomniał, że "w czasie gry reguł się nie zmienia". Radny przypomniał, że pomysł dotyczy przyszłości ale nie edycji na 2018 rok. Zdaniem radnego Wołowca całemu zamieszaniu winny jest zły przekaz medialny. Jak wyjaśnił, żeby wypełnić zastrzeżenia sanepidu względem placówek oświatowych potrzebne są dodatkowe środki finansowe. A większość inwestycji z budżetu obywatelskiego to własnie zadania oświatowe. - Tu nie ma żadnej kolizji, bo jeśli mamy potrzeby niezbędne to naszym zdaniem trzeba te potrzeby niezbędne najpierw zrealizować. A później inwestycje o charakterze luksusowym - mówił radny Jacek Wołowiec.
Do sprawy odniósł się także radny Tomasz Bogucki, który poinformował, że aby zrealizować tylko zalecenia sanepidu dotyczące placówek oświatowych trzeba wydać ponad 7 milionów złotych. - Musimy sobie określić priorytety co jest ważniejsze. Czy plac zabaw dla psów i kotów, bo taki projekt jest realizowany. Czy też ważniejsze są potrzeby zgłoszone przez poszczególne jednostki oświatowe w Kielcach? - pytał radny Bogucki.
