Gdzie najłatwiej kupić alkohol? Świętokrzyskie na piątym miejscu w kraju!

Zachowują się hałaśliwie i wulgarnie, bywają agresywni, niszczą mienie i zaśmiecają okolicę. Stali bywalcy nocnych sklepów monopolowych to zmora mieszkańców polskich miast. Czy punkty z alkoholem muszą naprawdę znajdować się niemal na każdym rogu? Czy samorządy mogą ograniczyć liczbę punktów sprzedaży, aby poprawić bezpieczeństwo i komfort życia mieszkańców? Nasz kraj znajduje w światowej czołówce pod względem dostępności alkoholu – alarmuje Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

 Gdzie najłatwiej kupić alkohol? Świętokrzyskie na piątym miejscu  w kraju!

Z najnowszych danych PARPA wynika, że w woj. świętokrzyskim na jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada tylko 265 osób. To piąty najgorszy wynik w kraju. Co jeszcze bardziej niepokojące, są gminy, w których na jeden sklep przypada niewiele ponad 100 osób. Tymczasem zdaniem ekspertów w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo obywateli ta liczba powinna wynosić co najmniej tysiąc!

Najgorzej sytuacja wygląda w Złotej. W gminie liczącej niewiele ponad 4,6 tys. mieszkańców jest aż 40 sklepów monopolowych oraz lokali serwujących napoje wyskokowe. Oznacza to, że na jeden punkt przypada tam tylko 117 osób. Niewiele lepiej jest w Szydłowie. Tam na jeden punkt przypada 144 mieszkańców. W Czarnocinie ta liczba wynosi 180, w Wiślicy – 181, z kolei w Rakowie – 182.

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rozpoczyna właśnie akcję informacyjną, która ma zachęcić samorządy gminne do ograniczania dostępności alkoholu. Chodzi o zmniejszanie liczby punktów, w których można nabyć napoje z procentami.

– Alkohol można kupić niemal wszędzie i o każdej porze – mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. – Obecnie na jeden punkt sprzedaży napojów alkoholowych w Polsce przypadają 273 osoby. Aby mówić o skutecznym ograniczaniu dostępności, wartość ta powinna wynosić od 1 tys. do 1,6 tys.

PARPA uruchomiła stronę internetową ograniczdostepnosc.pl. Przypomina tam gminom, że tylko radni mogą ograniczać fizyczną dostępność alkoholu, obniżając limit sklepów i lokali gastronomicznych, w których jest sprzedawany. Według badań naukowych to jedna z najskuteczniejszych metod redukcji różnych problemów społecznych, generujących ogromne koszty w ochronie zdrowia, pomocy społecznej czy wymiarze sprawiedliwości. Eksperci szacują, że w sumie mogą one wynosić od 0,9 do nawet 2,4% produktu krajowego brutto. Biorąc pod uwagę polski PKB z 2014 r., okazuje się, że w wymiarze ekonomicznym zbyt duża dostępność alkoholu może nas kosztować nawet 16 –41 mld zł.

Większość gmin – nie bacząc na koszty społeczne i ekonomiczne – dostosowuje liczbę punktów sprzedaży alkoholu do potrzeb przedsiębiorców. Tymczasem, jak zauważa dyrektor PARPA, wpływy do gminnej kasy z wydawania zezwoleń w żaden sposób nie pokrywają kosztów szkód spowodowanych przez alkohol. – Analizy pokazują, że każda złotówka z tzw. korkowego to cztery złote wydane później na lecznictwo odwykowe, straty spowodowane przez nietrzeźwych itp. – podaje Krzysztof Brzózka.

PARPA powołuje się na szereg badań, które dowodzą, że racjonalna polityka w zakresie limitowania dostępności alkoholu przekłada się na zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców. Kiedy w Finlandii w dosyć krótkim czasie wzrosła liczba punktów sprzedaży, a uzyskanie pozwolenia na handel alkoholem stało się znacznie łatwiejsze, spożycie alkoholu wzrosło o prawie połowę. Z kolei liczba aresztowań za zakłócenia porządku po alkoholu zwiększyła się o 80% wśród mężczyzn i 160% wśród kobiet! Z drugiej strony, po tym jak w pewnej miejscowości w Australii wprowadzono ograniczenia w godzinach sprzedaży alkoholu, okazało się, że ciągu kolejnych dwóch lat spożycie spadło o prawie 20%, a liczba przyjęć kobiet do schronisk dla ofiar przemocy zmniejszyła się o 46%. To tylko niektóre z bogatej listy badań wskazujących na jednoznaczny związek między dostępnością alkoholu a jego spożyciem i problemami z tym związanymi.

PARPA apeluje, by samorządowcy brali pod uwagę przede wszystkim dobro mieszkańców – ich zdrowie i bezpieczeństwo. Zdaniem dyrektora Agencji protestować przeciwko ograniczaniu dostępności alkoholu mogą jedynie osoby pijące nadmiernie i szkodliwie. – Pozostali będą zadowoleni z bardziej restrykcyjnej polityki – uważa Krzysztof Brzózka.

Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych komentarzy. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą z tego tytułu ponieść odpowiedzialność cywilną lub karną. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do usuwania komentarzy wulgarnych, zawierających linki lub nieodnoszących się do treści merytorycznej itp.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------